
Tolerancja głupcze.
A gdybyś przyszła do mnie i powiedziała, że jesteś lesbijką, to na pewno bym wstrzymała oddech. Nie możesz się spodziewać, że w ogóle mnie to nie wzruszy. Życie dla Ciebie mam, jakieś plany snuję. Jak każdy. Poproszę „powtórz”, zrepetuję „na pewno?”, usiądę na schodach. Zapalę papierosa nie paląc wcale i wypiję trochę wódki, chociaż specjalnie nie przepadam. Serce już teraz słyszę jak wali, nie codziennie przestawiam auto za dom, kiedy zawsze parkuję pod bramą. Chyba się na chwilę zamyślę, może wyjdę na spacer. Przejrzę zdjęcia od zera. Od początku. Oswoję się. Córcia, przecież Ty zawsze będziesz moja.
Później przytulę do siebie, do starego swetra, który będę nosić zimą i siły w sobie uzbieram, obiecuję, powiem „dobrze”.
Bądź szczęśliwa. Jestem z Tobą. Szanuję. Choć będzie ciężko.
A gdybyś wspomniał kiedyś, że nie będziesz już chłopcem i chcesz pójść w sukienki, podparłabym głowę dłonią, zapatrzyła się w kąt. Oczy otworzyła szeroko, tępo gapiąc się na czajnik. Wysuszyła źrenice. Daj mi pomyśleć, uzbierać sens. Gdzieś tam jest, wiem to. Taki Ty to pewnie bardziej Ty niż jakikolwiek poprzedni, a ja musze to jakoś usystematyzować. Na nowo się nauczyć, rozpocząć proces. Jeszcze tylko czas z gumy zrób mi, żebym zdobyła dyplom tolerancji, żyła w zgodzie i akceptacji. Dam radę, siły skumuluję, chodź nie ukrywam, będzie mi ciężko. Synuś. Przecież Ty zawsze będziesz mój.
Potem niepewnie zaproszę Cię na obiad szykując się jak na wizytację króla. Umrę z niepewności, zwymiotuję z nerwów. Czy oprócz tego, że to nadal Ty, to czy ja dla Ciebie będę nadal ja. A na koniec, po tej naszej inicjacji, nie zwrócę uwagi, że kiedyś było inaczej. Obiecuję. Otworzę furtkę jeszcze zanim wysiądziesz z auta, zapytam jak było w pracy.
Bądź szczęśliwy. Jestem z Tobą. Szanuję.
Nie ma we mnie miejsca na idź stąd, tam są drzwi. Nie ma czasu na zmień to, porozmawiamy jak zmądrzejesz. Wymoszczę swoje gniazdko tolerancji samą sobą, zawinę się w kłębek i będę myśleć. Jak dojść do ładu najkrótszą drogą, żeby życia nie zmarnować.
Jesteście moi w skórze ptaka, z nosem kota, z miłością inną.
Ja jestem wasza.
Aleksandra
09.09.2016 at 11:55Mam takie samo podejście do tematu. Dobrze napisane. Pozdrawiam
Sylwia
09.09.2016 at 12:08Popieram i zamierzam tak procedować. Nic dodać, nic ująć.
Julka
09.09.2016 at 12:11Ło cholera.
Bardzo. Bardzo się wzruszyłam. Dzięki 🙂
Katarzyna
09.09.2016 at 12:13Pięknie napisane, szkoda że nie wszyscy rodzice mają takie podejście.
Marzena
09.09.2016 at 12:27Pięknie napisane. Popieram w 100%. Bardzo lubię Cię czytać, masz niepowtarzalny styl. Pozdrawiam!
Kasia
09.09.2016 at 12:29Swietnie napisane, kapitalny blogg. Dziekuje.
Gosia Gosława
09.09.2016 at 12:30Jestem właśnie na etapie oswajania się z innością mojej córki. Nie jest to łatwe, zwłaszcza w kraju homofobów i braku tolerancji… Młoda zapowiada emigrację, co smuci jeszcze bardziej… Czasu mi potrzeba i spokoju i pewności, że będzie szczęśliwa ze swoimi wyborami…
Iwona
09.09.2016 at 12:40Mamo Rysiowa, popłakałam się w tramwaju. Tak, tak, tak!
mamanna.pl
09.09.2016 at 12:41Genialny tekst, baaaardzo dobrze napisany. Idealnie oddałaś specyfikę oswajania się z tematem. Piękne i baaardzo prawdziwe. Wiem, że gdyby mój syn oznajmił mi jakąkolwiek z podobnych rzeczy, byłabym smutna, byłoby mi źle, ale szanowałabym go za każdą decyzję. Moja miłość nie jest wyłącznie miłością matki do dziecka bez skazy. Będę go kochać i szanować z każdą blizną tak i na ciele jak i nie na ciele, bo mój Ci on i tyle w temacie.
Kostnelowa
09.09.2016 at 13:03Jak zwykle wzruszasz i zmuszasz do refleksji nad soba i swoim podejsciem do świata! Brawo!
Karolka
09.09.2016 at 13:07Właśnie tak 🙆
Meg
09.09.2016 at 13:19Pięknie piszesz! O wszystkim i pięknie!
Jolek
09.09.2016 at 13:35Pięknie !!!!!
„jak dojść do ładu najkrótszą drogą, żeby życia nie zmarnować” ❤❤❤ o Matko!!! Idealnie.
na-macierzynskim
09.09.2016 at 13:40Czy tylko ja płakałam czytając ten tekst?
Mloda mama
09.09.2016 at 13:46Piękne. Wzruszyłam się. . co nam innego pozostaje jak tylko przyjąć rzeczywistość dorosłych kiedyś dzieci..
Ania Angie
09.09.2016 at 13:51Aktualnie oczekujemy dzidzia i rozprawiamy na wszystkie z nim zwiazane tematy. Tego jeszcze nie poruszyliśmy ale wiem jaki chcę obrać kurs i dziękuję za inspirację. Jesteś niesamowita
Michał
09.09.2016 at 14:58Łyżka dziegciu… ; ) od razu przyznam się że czytałem tylko powyższy tekst. Od tolerancji do akceptacji jeszcze długa droga, ale zasadniczo zastanawia mnie tylko sam fakt zastanawiania się nad taką kwestią. Czy brana jest też taka możliwość że dziecię może zostać seryjnym mordercą…? Troszkę to bez sensu, każdy normalny i mądry rodzic chce dla swoich dzieci jak najlepiej, a w praktyce niewiele może, choć i to pojęcie względne. Albo się kocha swoje dzieci albo nie.
annaw.
09.09.2016 at 15:11A co będzie , gdy przyjdzie i powie, że chce być księdzem? ;-P Wiem, wiem..taki żarcik. Popieram w 100%
Magdalena
09.09.2016 at 15:40Ryczę. Trafione w samo serce i poetyckie bardzo. Dzięki.
Sylwia
09.09.2016 at 16:48Cudnie napisane, tak wlasnie to czuje i ja
Marta Wieliczko
09.09.2016 at 16:57Teraz mogę nie lubić, nie tolerować tego czy tamtego. Mogę, bo nie dotyczy moich dzieci. Jeśli kiedykolwiek owo to i tamto zacznie być częścią ich samych to pewnie zmienię zdanie, polubię, zaakceptuję… Dlatego, że nie wyobrażam sobie nie kochać i nie akceptować moich dzieci takimi jakie są. Bo są moje! Piękny tekst, wzruszający.
Karolina
09.09.2016 at 19:04Wszystko byle było szczęśliwe. Ja też tak do tego podchodzę.
Janina
09.09.2016 at 23:14Miażdżysz, Michalina.
P.S. Dokładnie o tym samym myślałam wczoraj, przysięgam – wczoraj. O synu w sukience i gdzie w tym byłabym ja.
Mila
10.09.2016 at 17:41Ladny tekst, madry. Budujace komentarze pod nim. Ja nie mialabym problemu z zaakceptowaniem tego typu „odmiennosci” mojego dziecka, byc moze dlatego, ze bardzo wczesnie zaczelam miec przyjaciol homoseksualnych i transseksualnych (sama bedac hetero). Natomiast nie wiem, jak zareagowalabym, gdybym dowiedziala sie, ze moje dziecko jest seryjnym morderca lub gwalcicielem.
Wiktoria
11.09.2016 at 12:25twoje wpisy wzruszają
Beata
11.09.2016 at 14:07Piękny tekst, wręcz poetycko ujęty problem do czego powinnyśmy dążyć. Co będzie sensem naszego życia.
Opowiada o tej chwili po…. Ale co będziemy przeżywać w tej jednej chwili kiedy uslyszymy? Przez ile chwil, sekund, minut, godzin….dni bedziemy przeżywać może piekło w swoim umyśle, zanim dojdziemy do tego właśnie wniosku? Trochę czasu nam to zajmie.
Przy czym nieważne czy ksiądz, homoseksualista, lesbijka…. tak będzie zawsze gdy będziem widzialy, jak nasze dziecko obiera inną, wedlug nas nieracjonalną drogę, może nawet niszczycielską, może prowadzacą do nikąd…
Joanna
18.09.2016 at 10:33🙂
K.
22.09.2016 at 15:04Pomyślałam o wszystkich dzieciach, chociaż w skórze dorosłych, który w podobnej sytuacji o rodziców usłyszeli „Nie jesteś już moim synem / moją córką.”. Dla rodzica dziecko zawsze powinno pozostać JEGO DZIECKIEM, choćby nie wiem co.
K.
22.09.2016 at 15:06Pomyślałam o wszystkich dzieciach, chociaż w skórze dorosłych, który w podobnej sytuacji od rodziców usłyszeli „Nie jesteś już moim synem / moją córką.”. Dla rodzica dziecko zawsze powinno pozostać JEGO DZIECKIEM, choćby nie wiem co.
Radek Lucjan
10.11.2016 at 14:05Dziękuję za wzór.
paula
31.01.2017 at 20:09wzruszyła mnie Pani…
Rita
20.08.2017 at 13:38ciężka sprawa, ale trzeba by było to uszanować