
Słoik.
Chcę mieć słoik z bardzo szczelną zakrętką i grubym dnem. Będę w nim pomału zbierać po Tobie wszystkie pamiątki i skrawki, zanim uciekniesz w dorosłość i będę dla Ciebie już stara. Zamknę w nim uśmiech Twój, ten z wystającymi jedynkami, co to masz większe niż dwójki i zawsze widać je najpierw. Odstające uszy i burzę loków – zachowam. Szczelnie upcham w nim Twój głos, ten „z teraz”, żaden inny. Skoki endorfin za każdym razem kiedy słyszę „mamuś”. Te chyba sobie skroplę i zostawię do strzykawki na czarną godzinę. Strzykawka też zamieszka w moim słoiku, zawsze pod ręką. Zamknę w nim zapach Twoich ubrań i pościeli, w której śpisz, dotyk cienkich włosów po umyciu i widok paluszków całych w czekoladzie. Upcham choćby już miejsca nie było tych kilka słów innych niż wszystkie, „luci” kiedy prawisz mi jakie ładne mam kolczyki i „loci” kiedy prosisz o klocki. Odkręcę go i wsypię jak do worka migawki z najpiękniejszych dla nas chwil, kiedy piszczysz na widok taty i płaczesz jak zamykają się za nim drzwi, jak śpiewasz o pociągu. Uścisk najszczerszy, kiedy prosisz w nocy o miejsce w naszym łóżku przykręcę pod nakrętką, żeby się w Ciebie wtulać, kiedy już nie będę taka ważna, a moje ramiona zastąpią jakieś inne. Słoik ten przyczepię sobie do nogi albo uwieszę na szyi żeby był zawsze pod ręką. Kiedy pingwin na patyku przestanie Cię interesować i pokochasz inne rozrywki, starsze, będę go sobie odkręcać i wciągać dzieciństwo Krystyny jak swoje własne świeże powietrze.
Tak szybko rośniesz.
Nie nadążam.
~aga
20.10.2015 at 15:12Płaczę prawie tak samo jak wtedy, gdy słucham tej piosenki i oglądam klip!
https://www.youtube.com/watch?v=nSDgHBxUbVQ
~Elia
20.10.2015 at 15:14Pięknie piszesz..
Moje Małe leży obok, również chciałabym taki słoik.. Niekończący się nigdy.
~Patrycja
20.10.2015 at 15:19wsruszyłaś mnie Matko Rysiowa!
~kaja
20.10.2015 at 15:20Piekne 🙂
~Malucha Michala
20.10.2015 at 15:26Pięknie piszesz Matko Krystyny, czytam i myślę o swoim mlodzieńcu… Zamiast słoika mamy pudełko… Pudełko pełne wspomnień lez i uśmiechów. Czas leci nieubłaganie Matko… Zostanie nam kiedyś tylko otwieranie tych skarbów i wspominanie jak to było kiedyś piekielnie ciężko ale i wesoło 🙂 trzymajmy się mamy :*
~jamonika30-mama Feliksa i Kalinki
20.10.2015 at 15:28A ja mam pudełka swoich dzieci 🙂 Zapachu tam nie upcham ale testy ciążowe, obrączki ze szpitala, odpadnięte pępuszki, pierwsze buciki i całą masę innych skarbów upycham pieczołowicie i wspominam co chwilę jakie to było malusie 🙂
~YummyMummy
20.10.2015 at 15:58też zbieram te skarby… nawet pierwszego odciętego loka mojego pierworodnego mam… zaraz nas tu o jakieś zboczenie oskarżą 🙂
~YummyMummy
20.10.2015 at 15:55Mamo Rysiowa… nie chcę cię martwić i sprawić, że twoje ciążowe hormony oszaleją, a ty zalejesz się łzami… ale jak pojawi się dziecko nr 2 będzie jeszcze gorzej… pierworodne stanie się tak cholernie dorosłe… czuję się jakby mi ktoś zaiwanił mojego małego, pachnącego bąbelka i podmienił na klocka, którego już unieść nie potrafię… głupie to
~see
20.10.2015 at 16:14Potrafisz rozsmieszyć ale też wzruszyć do łez! Ile razy w codziennej pogoni zapominamy żeby złapać te zwykłe chwile. Najlepiej udaje mi się to koedy trzymam śpiącego biegacza na rękach. zawsze wtedy myślę o tym, że kiedyś będzie dorosłym facetem któremu sięgnę najwyżej do pępka 🙂 i bardzo Ci dziękuję… bo czekam teraz na drugiego malucha i głównie myślę o tym jak może być ciężko i strasznie. Ale wystarczy zatrzymać się na chwilę żeby uświadomić sobie, że jakkolwiek nie będzie to będzie za krótko i nigdy już nie wróci….
~Mama Nelowa
20.10.2015 at 16:17No i Rysiowa wyję przez Ciebie, az broda mi się trzęsie… I nie wiem czy to hormony ciążowe czy co cholera, tak molestuję ostatnio Neliora, aż mi mówi „mamo uspokój się” a ja mam wrażenie, że ona, mając 2,5 roku jest taka cholernie mądra, dorosła i samodzielna. Zaraz urodzi się Bejbi#2 a Neluch pójdzie do przedszkola, będzie miała swoje źycie i swoje sprawy i już w ogóle nie będzie mnie potrzebować… Chlip
~Kate
20.10.2015 at 16:56…bo właśnie te najistotniejsze najciężej zatrzymać…
Głos,zapach,smak tych całusów porannych,dotyk tych zaciśniętych rączek…
My juz mamy takie słoiki mamo Rysiowa-sercami zwane :))
~Olie
20.10.2015 at 18:36To takie prawdziwe, rozczulające 🙁
~Ciotka
20.10.2015 at 20:34Nie mam jeszcze rodziny.
Mogę się domyślać…ale nie czuje tego co Wy – Mamy.
Jednakże płaczę jak stary borsuk-piękne słowa.
Pozdrawiam!!!
~jola
20.10.2015 at 21:53Wzruszajacy tekst zwłaszcza ,że moje dziecko ma już 13 lat ,ale test ciążowy, pępek, pierwszy pukiel włosòw zachowane.Ogromna ilość zdjeć i oczywiście filmiki .
~Słodko Gorzka Ja
20.10.2015 at 22:24Pięknie napisane. Łza w oku się zakręciła.
Swoich dzieci nie mam, a jest to moje największe marzenie.
Ale myślę o swojej mamie i jej uczuciach.
~Szmatka i kordonek
20.10.2015 at 22:37mamo Rysiowa wpis niżej turlałam sie ze smiechu by minute pozniej ryczeć jak bóbr, nikt inny nie wzrusza mnie swoimi wpisami jak ty…. czytając czuje sie jakbyś siedziała w mojej głowie… kurde ostrzegaj na poczatku wpisu ze to te z cyklu „ogilasz sie ze wzruszenia” bede wiedziała ze musze przed przeczytaniem iść po chusteczki
~magda
21.10.2015 at 00:23Pięknie i kropka. Też poproszę taki słoik. Rozmiar XXL
~Mama Filipka
21.10.2015 at 09:28Rzadko płaczę… Wzruszyłaś mnie bardzo. Bycie mamą mojego słoneczka to sens życia. Ma już prawie 5 lat, a tak niedawno miał 2… Nieuchronność mnie przeraża i łapię co się da. Tak bym chciała zatrzymać czas…
~Beata
22.10.2015 at 05:24Trafiłam na Pani blog zupełnie przypadkowo ale nie żałuję ponieważ tak pięknie i tak trafnie Pani ujmuje to co ważne. Wzrusza Pani do łez i rozbawia jak rzadko która komedia. Jestem mamą dwóch przecudne dziewczynek urodzonych rok po roku i tak naprawdę czasem w pogoni za zwykłą codziennością te najpiękniejsze chwile uciekają bo trzeba to a tamto, bo zawsze jest co do zrobienia. Niby mam męża, który deklaruje,że pomoże. Że to atamto ale tak naprawdę walczę samotnie z każdą najmniejszą rzeczą. Pani wpis ten i inne dotyczące dzieci wzruszają bardzo. Uświadomiłam sobie, że te chwile z maluchami są tak strasznie ulotne, że zalała się łzami jak rzadko kiedy. Dobrze jest czasem tak się zatrzymać i podumać. …zaczęłam jednocześnie dwa albumy tworzyć swoim dzieciom i jak na razie nie kontynuując bo brak czasu,zbierać tzw. Chwilówki i też przystopowałam bo jeszcze zdążę. …a przynajmniej tak mi się do tej pory wydawało. Tyle tylko,że coraz częściej przyłapuję się na tym,że mogę nie zdążyć bo kiedy tak gnam przez życie z uporem maniaka tak naprawdę gnam tylko w jednym kierunku i coraz mi bliżej. Boje się, że w tym pędzie donikąd tak naprawdę nic nie osiągnę poza frustracją, kupą siwych włosów i jakimś choròbskiem. … dziękuję za te wpisy. Podziałały na mnie kojąco i popycha do zmian. Tak naprawdę jesteśmy tu na tym świecie tylko na chwilę a ja zajmuję się jakimiś pierdołami ; ( muszę dokończyć te albumy, dokończyć to i owo bo zwyczajnie mogę nie zdążyć. Cudnie i ciężko jest ciągnąć kilka rzeczy naraz ale jeszcze bardziej jest wychwycić to co najpiękniejsze,najważniejsze i tak strasznie ulotne. Chwile z moimi bąbelkami to właśnie te chwile. Ich zapachy, małe ciałka, ich determinacja w dążeniu do celu jest dla mnie jak tlen.cudnie jest móc uczestniczyć w tym widowisku. Dzięki Matko Rysiowa za zdjęcie mi klapek z oczu, za ich otwarcie i zrozumienie co tak naprawdę jest ważne w naszym życiu. Powodzenia.
~aga
23.10.2015 at 15:07A ja dziękuję za Pani wpis, bo również otworzył mi oczy 🙂 i pokazał, że noe tylko ja tak czuję.
~MACTAS
23.10.2015 at 00:21Po przeczytaniu zdałem sobie sprawę jak szybko mija czas. Nigdy już nie wrócimy do tego co było. Zostaną nam tylko piękne wspomnienia.
benzyna
23.10.2015 at 12:57Trafiłam tutaj przypadkiem, ale to było bardzo dobre kliknięcie. 🙂 Zostanę na dłużej, wspaniale piszesz.
~ka
24.10.2015 at 23:08ja mam bratanicę… prawie od roku…. rośnie zdecydowanie za szybko…z każdym dniem coraz większa, coraz bardziej samodzielna…
~Neli
30.10.2015 at 19:59Dzięki za ten wpis. Jako dopiero wkraczająca w dorosłe życie (tzn. studentka na pierwszym roku) zostałam mocno uświadomiona co moja Mamka teraz sobie myśli.
P.S: moja mama o pięknym imieniu Krystyna 🙂